Na góralską nutę: Ilekroć przejeżdżam np. przez Chochołów, automatycznie zwalniam, bądź robię sobie mały postój, żeby pooglądać tutejsze domostwa: ich charakterystyczny układ, wykończenie. Domy góralskie mają swój urok, który dodatkowo podkreśla majestatyczna panorama Tatr. Na pierwszy rzut oka widać typowe cechy zabudowy podhalańskiej.
Jan Karpiel Bułecka: Typowy dla chałupy podhalańskiej układ pomieszczeń to północ – południe. Pomieszczenia gospodarskie stały szczytem, natomiast z tyłu, z drzwiami i oknami usytuowanymi lekko na południe stał budynek mieszkalny. Całość tworzyła kształt litery L. Czasami wszystko łączono zabudową pełniącą funkcje gospodarskie. Zdarzały się także tzw. zagrody „okolicne”. Trochę ich było na Podhalu, obecnie prawie w ogóle ich nie ma. Dom stawiano od strony południowej, z oknami na południe. Za nim, z tyłu, od północy były stajnie połączone zabudową od wschodu i od zachodu. Łączniki te pełniły różne role, np. chlewu. W ten sposób w środku powstawało podwórko, coś na kształt patio – niezwykle wygodne w czasie ciężkich zim, zwłaszcza że pełniło funkcje ochronne przed wiatrem. Korzystając z takiego rozwiązania można było też szybko przejść z jednego budynku do drugiego, oporządzić zwierzęta, czy przynieść niezbędne rzeczy, np. ziemniaki. Pełniło to także funkcję ochronną przed dzikimi zwierzętami. Okoliczne zagrody stały zazwyczaj w oddaleniu od wsi. Dziś takich gospodarstw się raczej nie robi.
Ngn: Spacerując na przykład ul. Kościeliską w Zakopanem można wypatrzyć typowo góralskie zabudowy, które zachowały tradycyjną konstrukcję, układ, wygląd. Uwagę przykuwają detale. W jaki sposób były tworzone domy na Podhalu?
J.K.B.: Dom podhalański był budowany w sposób bardzo szczery. Nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek próby maskowania materiałów, wręcz przeciwnie uwydatnia się szczegóły. Jeżeli gazdę było stać na piękne drzewo, to starał się to pokazać. Badacze kultury podhalańskiej także dostrzegli wysoką jakość budownictwa, obróbki materiału. W ten sposób powstały piękne białe izby z doskonałego gatunkowo drewna. Czarne izby robiono z trochę gorszych materiałów licząc się z tym, że w użytkowaniu ulegną degradacji, przez co często trzeba było je wymieniać, naprawiać.
Typowa chałupa góralska składa się z dwóch niezależnych od siebie pomieszczeń, które łatwo można od siebie oddzielić. Izby te są tylko górą połączone belkami (tzw. płatwie), na których trzyma się konstrukcja dachowa oraz drzwiami do sieni, które są wsuwane i robione z bardzo szerokiego drewna.
Mówiąc o konstrukcji budynku, na samym dole, pierwsza belka leżała na kamieniu (na początku nie robiono murów, a jedynie w narożnikach stawiano potężne głazy). Następnie na podwalinie stawiano konstrukcje drzwi do jednej i do drugiej izby. Były to słupy wiązane (grube na ok. 30 cm) połączone pięknie nadprożem na tzw. ratkę (wręb) biegnący od połączenia pod kątem 45 stopni a potem prawie pionowo (tj. ok. 80 stopni). Łączenie na ratkę to typowo góralski sposób. Słupy po zewnętrznej stronie posiadały wręb, zwany po naszemu nut albo gar. W czasie budowy końce belek dotykające, dochodzące do odrzwi wchodziły do środka do słupów.
Po obłożeniu belkami z dołu około trzech razy, na wysokości parapetu stawiano słupy okienne. Były one identyczne jak słupy drzwiowe, z tym że miały dodatkowo część spodnią – parapetową. Okna miały wymiary niewielkie ze względu na potrzebę zachowania jak największej ilości ciepła. Poza tym kiedyś nie było czym szklić. Typowe okno miało wymiary 60×80 cm, chociaż zdarzały się i w wymiarach 80×100 cm. Słupy okienne były często wiązane już w warsztacie stolarskim. Dla ozdoby słupy te fazowano, czyli ścinano krawędzie. Cechą charakterystyczną słupów była tzw. platka, co dawało wewnątrz izby wrażenie, jakby wokół otworu była opaska. A naprawdę wszystko robione było z jednego kawałka. Platka z kolei zachodziła na elementy ścienne dając wrażenie opaski. Warto wiedzieć, że w łączeniach naprawdę nie było żadnego gwoździa. Nie używano też kleju. Konstrukcja sama się zespalała. Czasami w okno wstawiano kratę. Było to jednak bardzo drogie rozwiązanie, które można zobaczyć np. u Sabały. Po założeniu okien budowano dalej. Zakładano całą belkę ponad okna. Oczywiście belki przy drzwiach i oknach były przycinane i zakładano na nie czopy. Ostatnią belkę nad oknami wstawiano nieco dłuższą o ok. 0,5 m, a jej końcówkę pięknie profilowano na kształt wspornika (tzw. podrostek albo tzw. podryś). Kolejno szła jeszcze jedna belka o normalnej długości wkoło. Następnie kładziono ocapy (oczepy), czyli ostatnie belki ścienne. Ocap był często grubszy od wszystkich belek o przynajmniej 2-3 cm i podcinano go tak, by z zewnątrz się licował, a od wewnątrz zachodził do środka i wystawał tzw. warsolem (wrębem) na lite ściany. Zarówno ocap jak i warsol (uskok) były pięknie profilowane za pomocą struga. Pełniło to równocześnie funkcję tzw. wieńca, wzmocnienia. Z czasem ten sposób wzmacniania zarzucono, gdyż stwierdzono, że chałupa i tak się trzyma. Grubość tej belki miała jednak znaczenie techniczne, ponieważ w niej trzeba było wydłubać gniazda na belki stropowe, czyli na tragarze. Na skutek wydłubywania gniazd, belka stawała się cieńsza, a tym samym traciła wartość termiczną. Wówczas pojawiało się ryzyko skraplania wody i gnicia. Dlatego z zewnątrz zachowano taka samą grubość belki stropowej, jak całych ścian. Rozwiązanie takie było rozsądne z każdego punktu widzenia.
Ważną funkcję w chałupie pełnił także sosręb. Jest to długa belka biegnąca przez całą izbę od wschodniej do zachodniej ściany. Sosręb trzymał powałę i tragarze, zwłaszcza, że tragarze nie były zbyt grube. Był on zdobiony od strony okien, tam gdzie padało światło. Na środku najczęściej rzeźbiono gwiazdę, rozetę sześcioramienną, datę, często także sentencje religijne, np. u mojego pradziadka w Cichym było napisane „Od syćkiego złego ustrzeż Chryste Panie, zachowaj od ognia święty Florianie” , albo pisano: „Dom ten fundowali (nazwisko gazdy) roku Pańskiego …”. Do tego dodawano elementy roślinne. Poza tym, do ozdoby stosowano też motywy geometryczne, np. poprzeczne i pionowe pasy. W czarnej izbie także stosowno sosręb. Jednak tutaj był on mniej bogato rzeźbiony. Witkiewiczowi bardzo podobały się ozdabiane sosręby, dlatego też bardzo bogato je zdobił po obu stronach.
Tragarze także czasami posiadały jakieś zdobienia. Najważniejszym elementem belek stropowych, tak sosrębu, jak i tragarzy była faza. Faza jest to ścięcie kantu. Na tragarzach na ogół stosowano proste fazy, obwiedzione ryską. Natomiast faza sosrębu była bardzo bogata. Obszerne przykłady faz można znaleźć w książce Władysława Matlakowskiego. Fazy te często nawiązywały do stylu renesansowego czy gotyckiego.
Cdn.